niedziela, 14 czerwca 2015

Chyba odchodzę... Co będzie z blogami?


Wypaliłam się, straciłam jakąkolwiek nadzieję, że a tym blogu pojawi się jakikolwiek rozdział.
Czym jest to spowodowane? Brakiem czasu, pomysłów, czy może tym, że po prostu nie mam już siły? Sama tego do końca nie wiem. Może to tylko przez to, że w czasie w którym mnie nie było, stało się zbyt dużo rzeczy które się po prostu na mnie odbiły. Zmieniłam się, to fakt. Nie wiem czy na gorsze czy na lepsze. To musicie ocenić sami. Ale odchodzę tylko z tego bloga.
 Sprawił mi naprawdę wiele przyjemności, jednak wszystko co dobre kiedyś się kończy. 
Możliwe, że kiedyś wiara, oraz przede wszystkim wena powróci. Może kiedyś pojawi się jakiś tam rozdział, o ile, jak to stwierdzili moi przyjaciele, nie wydorośleje do końca i już w ogóle stracę ochotę by kontynuować tą historię. No to w takim razie żegnam to opowiadanie z żalem w sercu. 
DO WIDZENIA!!!

PS. Transformers się nie skończyło rozdziały będą nadal wstawiane 

poniedziałek, 18 maja 2015

WKURWIENIE NA 100000000%!!!!!

Czy wy se ludzie robicie jakieś jaja! Właśnie usunięto mi 2 bloga Jalsa - Przed Świtem! No mnie chyba zaraz coś trafi!!! Jak tak można! Przepraszam za słownictwo ale jestem na maxa wkurwiona! To już drugi blog 😭 :(

niedziela, 17 maja 2015

Rozdział 10:
Stella:
Lecieliśmy nad miastem pogrążonym w jesieni. Wszystkie drzewa były aż czerwone. Wylądowaliśmy nad stawem w parku. Było cudownie. Szliśmy wąską ścieżką. Nad nami tworzył się łuk z czerwnoych liści. Po parku biegały dzieci i co jakiś czas niektóre witały się z Jackiem.
- Cześć Jack - nagle podbiegła do nas mała dziewczynka z bląd loczkami na głowie i uściskała Jacka
- Hej Anitko, co u ciebie? - zapytał biorąc dziewczynkę na ręce
- To twoja żona? - spytała patrząc na mnie wielkimi zielonymi oczkami
- Dziewczyna, Anitko to jest Stella - powiedział
- Kocham cię - dziewczynka przytuliła się do mnie
- Ani, nie powinnaś być czasem z Lizz? - spytał
- A no tak... miałam po ciebie iść, Lizka cię woła! - Anita zaczęła wymachiwać rączkami we wszystkie strony i pociągnęła nas w stronę jakiegoś starego budynku. Był strasznie zniszczony, farba odchodziła, a część okien była zbita i zabita deskami.
- Gdzie jesteśmy? - szepnęłam do Jacka
- To jest dom dziecka, tu mieszka Anita - odparł.
Na korytarzu stała Lizz i kłóciła się z jakimś facetem w garniaku.
Chyba była wściekła bo pod jej stopami tworzył się lód. Facet mruknął coś i wyszedł mijając nas. W korytarzu zaczęły pojawiać się dzieci. Było ich z 15 i każde w różnym wieku.
- Lizz, co tu się stało? - spytał Jack
- Zamykają sierociniec - odparła krótko
- A co będzie z dziećmi? Chyba nie wygnamy ich na ulicę?! - zaczęłam panikować.
- Oczywiście że nie, jaśli ktoś nie zaadoptuje wszystkich do końca Listopada to będzie źle....
- Nie znajdziemy domu 15 dzieciakom w ciągu tygodnia! - zaprotestował białowłosy
- Jeśli się nie uda to trzeba będzie przenieść je do Chmurnej Wierzy - Eliza wzięła na ręce małego rudego chłopca.
- A do innego sierocińca się nie da?- zapytałam ze zdziwieniem
- Widzisz, każde z tych dzieci posiada dar... jest takie jak my. Niektóre to elfy, wampiry, czy właśnie posiadają różne moce. Starsza czrodziejka która opiekowała się sierocińcem jest bardzo chora i nie będzie mogła się nimi opiekować, a starzyści nie dają sobie rady. Nie możemy ich oddać pod opiekę normalnych ludzi. Trzeba będzie poszukać w innych wymiarach, lub poprostu zwołać tu Chmurną Wierzę, Zielone królestwo, Radę Wampirów... - Lizz wymieniała wszystkie nieznane mi wymiary.
- Jednym słowem trzeba ich wszystkich rozesłać do swoich światów. - Jack złapał mnie za rękę
- No tak w wielkim skrócie... jest też szansa że znajdziemy "nienormalne"  rodziny gdzieś tutaj - Jack skrzywił się lekko
- A jeśli nie to? - i w tym momencie zaczęłam panikować, nikomu nie życzyłam losu podobnego do mojego. Na samą myśl o tym całym więzieniu robi mi się słabo. Spojrzałam na Jacka pytająco, a potem przeniosłam wzrok na Lizz. Dziewczyna udawała że podcina sobie gardło. Dobrze wiem co oznacza ten gest...
- A my nie moglibyśmy kogoś zabrać? - spojrzałam na Jacka maślanymi oczami - Hmm, to wcale nie taki zły pomysł - Liza przeczesała palcami swoje długie loki.
- A ja chyba nawet wiem kogo - Jack uśmiechnął się i spojrzał na wciąż przytuloną do jego nogi Anitkę.
- Mówisz poważnie czy znów mnie nabierasz? - Ania podniosła głowę
- Jak Eliza się zgodzi to nie ma problemu - powiedziałam, a dziewczynka spojrzała na czarodziejke oczami zbitego psiaka
- Dobra, Anitko poznaj swoich nowych rodziców - zaczęliśmy się śmiać, ale przerwało nam oślepiająco jasne niebieskie światło. Chwilę później w korytarzu stały dwa elfy, a raczej dwie elfki.
- Casia, Marry to jest Jack i Stella - Lizz przedsatwiła nas elfkom
- Witajcie jestem Merry - czarnowłosa ukłoniła się cały czas zachowując  poważny wyraz twarzy
- Hey, jestem Casia. - Blondynka uściskała nas - Fajnie was wreszcie poznać! Jack, Lizz mi tyle o tobie opowiadała! Naprawdę załatwiłeś Mroka? - dopytywała i chyba nie miała zamiaru skończyć. Jednak Merry zatkała jej usta ręką
- Przepraszam za moją siostrę, jest starsznie ciekawska. Możecie już wracać do Northa, zajmiemy się dziećmi - Merry ponownie się ukłoniła, a my wyszliśmy razem z Anitą.
- Ania, zanieść cię? - zapytała Eliza
- Polecę sama - dziewczynka uśmiechnęła się, a na jej plecach pojawiły się małe zielone skrzydełka tak cieńkie że prawie niewidoczne... Po kilku minutach byliśmy już w domu i odrazu położyliśmy się spać.





Do góry Merry, na dole Casia

-------------------------------------------
Przepraszam was wszystkich bardzo że tak długo czekaliście! Ale miałam tak starszny brak jakichkolwiek pomysłów, że ten rozdział nie mógł szybciej powstać. Nie mam też pomysłów na rozdział do Jelsy :( Jeśli macie jakieś pomysły to mam do was prośbę: wyślijcie mi swoje propozycje na mejla (bądźmy polakami piszmy po polsku) zuza_walkowska@wp.pl Przyjmę każdą propozycję!
Rozdział do Tfp Wojna o Ziemie pojawi się jutro. Zapraszam do komentowania :) Miłego wieczoru ❤

czwartek, 30 kwietnia 2015


Kochani, ważne info!!!
 
Otóż, wyjeżdżam na jakiś tydzień. 
W niedzielę jadę w góry ze szkolną wycieczką,
 a później na Śląsk do rodziny... 
Pewnie się zastanawiacie co to ma wspólnego z blogiem?  
No to tak, w sobotę pojawi się rozdział Tf Prime - Wojna o Ziemię, 
ale nie dam rady się wyrobić z pozostałymi blogami ;(
Rozdziały tego opka, oraz Jelsy spodziewajcie się 10 maja.
Na razie to tyle... Miłego wieczorku **Sisi** 

sobota, 25 kwietnia 2015

Rozdział 9

Narrator:
Twarze naszej parki dzieliło zaledwie kilka centymetrów.
Wszyscy z niecierpliwością czekali na ten pocałunek, nie tylko by zrobić sobie jaja jak co niektórzy, lecz po to by przepowiednia mogła się wypełnić. Niby jeden mały całus, a znaczy tak wiele. Niektórzy jednak nie mają pojęcia, że tak malutki gest, może uratować całą planetę. Darkstream nie wie że przepowiednia nadal nie została wypełniona. Biedna Zła Pani, myślała, że z Ogniem i Lodem, chodzi o jej siostrę i Krisa... Biedny mag Ognia :(
Ale wróćmy do rzeczywistości....

Stella:
W końcu byłam gotowa. Nasze usta się połączyły. Zrobiło mi się tak jakoś ciepło na sercu. Wiedziałam, że Jack to jedyna osoba którą naprawdę kocham. Mogłabym z nim tak trwać całe wieki. Z tą Śpiącą Królewną mieli rację, bo poczułam jak Jack przyciąga mnie do siebie. Jupiii, wygrałam!!! No niestety, wszystko co dobre kiedyś się kończy.
Zaczęło mi brakować powietrza. Odsunęliśmy się. Jack patrzył na mnie wielkimi oczami i z otwartymi ustami. Jezu jakie on ma cudowne oczy!!!!
- Co się stało??? - zapytał siadając na łóżku. Opowiedziałam mu więc całą historię o kompletnie powalonym pomyśle który jednak się sprawdził.
- Kto wymyślił tą Śpiącą Królewnę?! - Jack zerwał się z łóżka i zrobił się czerwony.
- Zając
- Sklepię mu miskę jak go dopadnę! Zemsta będzie słodka – Jack zaczął się śmiać, a oczy aż mu błyszczały z podniecenia. Wyglądał tak śmiesznie. Nagle usłyszeliśmy śmiech dochodzący z dolnej części pracowni.

Lizz:
Czekaliśmy jakieś pół godziny siedząc na czerwonej kanapie stojącej pod oknem.
- Jak myślicie co oni robią tak długo? - spytałam
- Nie ważne co, ważne, że będzie dość ciekawy materiał na szantaż! - Kangurek uśmiechnął się. Chwilę później przyleciała Ruby z ogromnym uśmiechem na twarzy.
- Masz materiał? - zapytał Królik wyrywając dziewczynie telefon
- Około 20 zdjęć, brawo – pochwaliłam Ruby za odwaloną robotę i zaczęliśmy przeglądać fotki. Już przy pierwszym zdjęciu Zając parsknął śmiechem.    
 Kilka minut później, wszyscy tarzali się po podłodze ze śmiechu. Z pewnością warto było czekać, zdjęcia z zaskoczenia zawsze wychodzą najlepiej, a już tym bardziej gdy ktoś nie wie że jest fotografowany.
- Zabiję cię jak usuniesz te zdjęcia! - zagroził mi Kangur wciąż się śmiejąc
- To jest zbyt dobre by to usunąć - parsknęłam śmiechem...
- Z czego się tak śmiejecie? - nagle zza pleców usłyszałam głos Jacka
- Jack! No nareszcie!!! - wrzasnął North klepiąc chłopaka po plecach
- Z niczego... - odparłam szybko
- Śpiąca Królewna - Zajączek uśmiechnął się wrednie
- Zemszcze się! No pokaż co tam macie! - Jack próbował zabrać mi telefon. Szybko włączyłam filmik z naszej wycieczki nad jezioro.
- Oglądaliśmy sobie filmik z naszego ostatniego wypadu nad jeziorko - wydukałam pospiesznie
- Miałaś go usunąć!!!
- Nie ma takiej opcji skarbie - cmoknęłam
- Lizz!!! Jak go usuniesz to zrobię co tylko zechcesz! - błagał
- Usunę... Ale najpierw pokażę go twojej dziewczynie - odparłam
- Co mi pokażesz - spytała Stella która w mgnieniu oka pojawiła się obok nas
- Filmik z naszych ostatnich "wakacji".Twój chłopak skakał do jeziora na bombę i... a z resztą sama zobaczysz!

Narrator - Opis wydarzeń z przeszłości:
Jack stał na moście szykując się do skoku.
- Jak coś sobie zrobisz to dodatkowo dostaniesz kijem po łbie! - zagroziła Lizz wyciągając z torby telefon
- Spokojnie nic sobie nie zrobię...
- Nie skoczysz mam rację?
- Nie pesz mnie Lizka!
- Mam cię popchnąć? - spytała wchodząc na pomost
- Siedź tam gdzie siedziałaś i pozwól mi działać! Lizka teraz zobaczysz historyczny skok na główkę z saltem!!!
- Mhm... dawaj! Zostaniesz uwieczniony na filmie! Będzie dla potomności - dziewczyna włączyła nagrywanie...
Jack długo zastanawiał się nad skokiem. W końcu Lizz nie wytrzymała i popchnęła partnera prosto do wody. Jak na nieszczęście chłopak po drodze do wody zgubił kompielówki... Lizz umierała ze śmiechu, aż do końca filmu.

Stella:
Elizabeth pokazała mi wideo przez które długo nie mogłam przestać się śmiać.
Jack wyglądał na "delikatnie" zawstydzonego tym, że to obejrzałam. No cóż, było warto.
- Dobra, pośmiałaś się to teraz zabieram cię na spacer do parku - zaproponował (a raczej zmusił) Jack
- A co z obiadem? - spytał North
- Zjemy jak wrócimy!!! - odpowiedziałam szybko, bo chwilę później Jack trzymając mnie w ramionach wyleciał przez okno.

niedziela, 12 kwietnia 2015

Nowy Blog??? 

Hej wszystkim! tak wiem dawno nie było rozdziału i na tym blogu jak i na Jelsie ale postaram się coś wstawić już w środę ;)
Chciałam też poinformować was odnośnie nowego bloga. Otóż postanowiłam założyć trzeciego bloga o zupełnie innej tematyce!!!
Nie będzie to nic związane z Disney ani DreamWorks...
Blog będzie o Transformers Prime!!! Więc jeśli ktoś jest fanem wielkich robotów z kosmosu to serdecznie zapraszam... Nie wiem kiedy dodam pierwszy post bo oprawa graficzna nie wygląda jak narazie zbyt ciekawie... ale myślę że Prolog pojawi się w sobotę... Obiecuję też poprawę co do regularności moich dotychczasowych blogów. Nie mam jeszcze ustalonych dokładych terminów, ale myślałam o weekendzie...

Nie przedłużając. mam nadzieję że znajdą się chętni czytelnicy :)
A jak narazie życzę dobrej nocy :*

wtorek, 24 marca 2015

Rozdział 8

Notka ode mnie: Witam z tej strony Jack (jak ktoś nie wie kim jestem to proszę luknąć poprzedni post)! Tak więc, w ramach małej zemsty na Szuszi, pisałem jako Kangurek i pomagałem co do tworzenia fabuły (Zuza coś nędznie ci to szło, nie obraź się Kiciu)... Jeśli rozdzialik się podoba (a już tym bardziej perspektywa Kangurka) to komentować, może Dzida pozwoli mi częściej pisać ;)   

Stella:
Minęło już pięć dni, a Jack nadal śpi!!! Powoli zaczynam mieć dość tej bezczynności.
Próbowaliśmy już wszystkich możliwych sposobów by wybudzić go z tej cholernej śpiączki i nadal nic. Zaczęliśmy go nawet nazywać Śpiącą Królewną. A co jeśli naprawdę będzie spał aż 100 lat? Nie wytrzymam bez niego tak długo!!!
- Nasz Śpiący Królewicz nadal śpi? - spytał Zając kiedy jedliśmy śniadanie
- Jak na razie tak – prychnęła Lizz
- Może obudzi go pocałunek pięknej księżniczki? - Kangurek cmokną kilka razy, udając panienkę z wyższych sfer.
- Zajączku, uważam, że to nie jest dobry temat na żarty – Ząbek wyrwała się z transu mieszania kawy i zmierzyła Zająca ostrzegawczym spojrzeniem.
- Ale wiecie co, to wcale nie taki głupi pomysł... No to dziewczęta, przyznać się która lata za naszym Jackiem? - spytał North i zacierając ręce spojrzał na Lizz, Ząbek i na mnie.
- Liza!!! - zawołał Zajączek
- Kangurku, lubię Jacka, naprawdę, wyjątkowo i mocno szczerze ale nigdy nie będę go lubić-lubić, zrozumiesz to w końcu? - Lizz wstała od stołu a Zającowi aż zabrakło słów. - Ale jeśli chodzi o buzi-buzi, to Stella chętnie się zgłosi!
- No to mamy zwyciężczynie! - siłą zostałam zaciągnięta do pokoju.
- No to my teraz sobie pójdziemy, a wy róbcie swoje – powiedział Mikołaj ciągnąc za sobą wszystkich strażników. Zając wystawił jeszcze głowę by nas podglądać, ale Piasek sprzedał mu szybkiego liścia i od razu mu się odechciało.
Gdy miałam pewność, że wszyscy wyszli, zamknęłam drzwi na klucz (tylko tak na wszelki wypadek).

Lizz:
Schodziliśmy ze schodów.
- Musiałeś mnie walnąć? - prychnął Kangur
- Dobrze zrobił, inaczej śmiałbyś się przez całe wieki... Znając ciebie nagrał byś to i wysłał do internetu – mruknęła Ząbek, która coś ostatnio nie ma humoru.
- Ale wy wiecie, że mam w pokoju kamerę i dałam radę przemycić laptopa, a więc.... - taka moja mała niespodzianka dla Zająca... Ja to jednak jestem dobra (szczerość :P)
- No to na co ty czekasz? Włączać ten sprzęt!!!!

Stella:
Usiadłam na łóżku i przez kilka minut wpatrywałam się w twarz mojego „chłopaka” (o ile można to tak nazwać). Bałam się, bałam się że to nic nie da... A może po prostu bałam się odrzucenia? Co ja gadam! Gdyby nie przerwała nam Violett już dawno byśmy to zrobili!
W końcu wzięłam się w garść. Złapałam Jacka za rękę i odgarnęłam włosy za ucho.
Stopniowo przybliżałam się do jego twarzy...

Zając:
Liza odpaliła monitoring... I już miał się odbyć wielki finał na który czekaliśmy chyba z 30 minut, ale jak zwykle coś musiało się zepsuć i komputer padł...
- No cholera!!! - zawołałem uderzając pięścią w stół.
- Eii, no!!! Co za złom! - Lizz wykrzywiła się zamykając komputer
- Chodźmy się spytać czy już po sprawie, może da się jeszcze oglądnąć to i owo – Mikołaj uśmiechnął się podejrzliwie. Wszyscy się zgodzili i popędziliśmy na górę...
- Stella, już ?! - spytała Lizz pukając do drzwi własnego pokoju
- Nie, nie wiem jak się do tego zabrać – odpowiedziała dziewczyna... Wszyscy odetchnęliśmy z ulgą.
- Zabierasz się do tego jak do igły – odparłem zniecierpliwiony – Tylko pamiętaj że musisz się wczuć!!! Inaczej nie wyjdzie!
- Szybko do okna!!! - popędziła Elizabeth wskazując na drzwi prowadzące na balkon z jej pokoju. Pędem wbiegliśmy na taras i schowaliśmy się za firaną tak by nie było nas widać...
- Nic nie widzę – powiedziała Ząbek.
- Kangurze weź ten łeb!!! - mruknęła Elizabeth
- To powiedz Piaskowi żeby sunął dupę bo zaraz spadnę z balkonu!!!! - warknąłem na nią
- Nie no tak to nic nie zobaczymy! - Miki podrapał się po brodzie...
- Mam pomysła! Zostawię telefon na parapecie... Ruby go przypilnuje!!! - Jak na wezwanie mała czerwona elfka pojawiła się u boku swojej pańci [XD] po czym umieściła telefon na parapecie za doniczkami różowych pelargonii...
- Chodźmy na dół za nim ktoś się skapnie, albo wszyscy spadniemy z balkonu – zaproponowała Ząbek...
No i jak powiedziała tak zrobiliśmy. Wystarczy teraz poczekać aż Ruby wróci z nagraniem, lub fotkami... ale będą jaja!!! 

Notka od PRAWDZIWEJ mnie: Przepraszam za Jacka (za dużo piwa xd) 
sorki  

poniedziałek, 9 marca 2015


Dzień kobiet i ważne wiadomości!!! 

Tak, wiem... Długo nie było rozdziału itp. ale mam totalny brak jakichkolwiek pomysłów!!!
Postaram się coś wymyślić jeszcze w tym tygodniu! 
A tym czasem chciałabym was poinformować  nowym blogu
http://jelsaprzedswitem.blogspot.com/
Jest tam wyjaśnienie tematyki bloga oraz pierwszy rozdział i zakładka "Bohaterowie" tak więc, serdecznie zapraszam mam nadzieję że ten blog również się wam spodoba :)
No a teraz coś z okazji wczorajszego... Dnia Kobiet.
W związku z tym dniem kilkoro moich przyjaciół płci przeciwnej chciałoby przesłać wam życzenia.

Jack (chłopak mojej kuzynki, nie mylić z głównym bohaterem bloga!):
No to Panienki, z okazji Waszego święta
Chciałbym wam życzyć:
Tyle spokoju, ile tylko potrzebujecie,
tyle szaleństwa, aby życie nie wydawało się nudne,
tyle szczęścia, abyście nie oszalała z nadmiaru,
zaś miłości ponad wszystko
życzy Jackuś :* 

Rafał (Koń Rafał xd, mój kochany kuzynek):
Wszystkim przedstawicielkom płci pięknej
składam najserdeczniejsze życzenia zdrowia,
pomyślności i samych pięknych dni w życiu.
Życzę by uśmiech rozpromieniał Wasze twarze
i byście zawsze czuły się doceniane. 

Pozdrawiam, Raf :) 

Krystian (Kriss :** narzeczony mojej przyjaciółki Ashley)
No to wszystkim laseczką z okazji Waszego święta (trochę spóźnione) życzonka przesyłam:
By się spełniły Twoje życzenia
By się ziściły Twoje marzenia
By uśmiech często gościł na Twej twarzy
Byś zdobyła w życiu, szczyt swoich marzeń
Wszystko co chciałabyś
By się zdarzyło
Wszystko czego pragniesz
By Twoim było... 


 
No to my się wykazaliśmy/ Raf 
Rafcio, no bardzo!!!/ Kriss
Jeszcze raz wszystkiego najlepszego Drogie Panie, aha i Sisi nie dostanie telefonu więc na rozdział trochę poczekacie Ps. Jestem zajebisty!!!/ Jack :*

czwartek, 26 lutego 2015

Rozdział 7

Notka ode mnie:
Ten rozdział chciałabym dedykować mojej Babci która wczoraj odeszła z tego świata :( 
Zawsze wspierała mnie w trudnych chwilach i ona jedyna popierała moją inwencję twórczą [*]
Chciałabym też podziękować Wam, moi kochani czytelnicy... Nigdy nie sądziłam, że założę jakiegokolwiek bloga, a dzięki Wam wiem że nie warto się poddawać... Dziękuję ♥  
 
Oczami Lizz:
Ładnie się porobiło. Po latach hańby Violett powraca. Zaciągnęłam Stellę do mojej łazienki. Dokładnie przemyłam jej rany i obejrzałam napis.
- Może trochę piec – ostrzegłam po czym położyłam dłonie na jej przedramionach. Syknęła z bólu. Pokrywałam napis szronem tak szybko jak było to możliwe. Kiedy skończyłam posadziłam ją na fotelu i okryłam kocem. Jak najszybciej musiałam zająć się Jackiem.
- Diamond, Emerald – zwróciłam się do moich wróżek – przynieście mi wodę ze Źródła Życia tylko szybko!
Elfki wyleciały przez okno i w ciągu kilku sekund wróciły z fiolką Wody Uzdrowienia. Wylałam wodę do miski po czym za pomocą magii wody leczyłam ranę Jacka. Zagoiła się dość szybko jak na takie obrażenia. Oczywiście musiały pozostać ślad w postaci blizny.
- Nie wiem kiedy się obudzi – rzekłam po skończeniu zabiegu – Ale jego życiu nie powinno już nic zagrażać. Niech tu zostanie, nie powinniśmy go przenosić. Teraz, musimy poczekać aż się ocknie.

Oczami Stelli:
Elizabeth uzdrowiła ranę Jacka. Siedziałam na fotelu opatulona ciepłym kocem.
- Chcesz coś do picia? - spytała Liza z troską w głosie. Kiwnęłam potwierdzająco głową.
Po 20 minutach dziewczyna wróciła z dwoma kubkami herbaty i usiadła w fotelu obok.
- Opowiesz mi jak stałaś się Strażnikiem? - spytałam
- Ta historia jest dość nudna i strasznie długa... Jeszcze zanudzę cię na śmierć! - jęknęła
- No proszę... - ześlizgnęłam się z fotela i zaczęłam błagać ją na kolanach. Zgodziła się! Wgramoliłam się z powrotem na fotel i opatuliłam się kocykiem.
- A więc, jak już pewni wiesz Darkstream, a raczej Violett to moja młodsza siostra. Jeszcze jako ludzie byłyśmy bardzo blisko... Pewnej nocy, dom w którym mieszkałyśmy razem z rodzicami i bratem został podpalony. Nie mogliśmy uciec, nie było jak. Jedyną drogą ucieczki było małe okno na strychu. Jako, że spałyśmy na pierwszym piętrze domu wyczułyśmy dym zanim ogień nas dopadł. Jednak było już za późno. Rodzice i trzyletni Erick zginęli w pożarze. Wahałam się między ucieczką, a śmiercią. Wtedy stało się coś niesamowitego. Głos jakiejś kobiety kazał nam uciekać. Nie wiem dlaczego, ale posłuchałam jej. Ciągnąc za sobą Viole wyskoczyłam przez okno na strychu wprost na miękką kupkę śniegu. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to ogromna tarcza księżyca która rozświetlała niebo niczym super jasna lampa. Wpatrywałam się w nią przez dość długo, podczas gdy moja siostra wolała patrzeć na płonący dom. Ktoś znów kazał mi uciekać, mówił, że nie jestem tu bezpieczna... Błąkałyśmy się po lesie kilka godzin idąc drogą którą wskazał nam księżyc, aż wreszcie zasnęłyśmy ze zmęczenia. Na drugi dzień, obudziłyśmy się już ze swoimi mocami. Ja z mocą wody i lodu, a Violett jako władczyni piorunów i burz. Przed nami stała kobieta o niebieskich oczach, bardzo jasnej karnacji i długich białych włosach. Ubrana była w długą, błękitną suknię obszytą białym futrem. Powiedziała, że musimy z nią iść. Zgodziłyśmy się. Jednym płynnym ruchem otworzyła portal. Po drugiej jego stronie znajdował się ogromny biały zamek, opatulony obłokami różnych kolorów i wielkości. Po drodze powiedziała nam, że jest Zimą. Jedną z czterech sióstr i Władczyń Pór Roku. Za to my zostałyśmy wybrane jako uczennice Chmurnej Wieży. W szkole uczyli się zarówno chłopcy jak i dziewczyny. Każde z nich było przydzielone do innej z sióstr, ze względu na swoją moc. Violett przydzielono Jesieni, a mnie Zimie. Uczono nas panować nad swoimi mocami, a także przygotowywano do walki z Mrokiem, Królem koszmarów.
Szybko stałam się jedną z lepszych uczennic. W nagrodę otrzymałam skrzydła. Moja nauka została zakończona po dwóch latach. Rada Chmurnej Wieży przydzieliła mnie jako pomocnicę Zimy i Lata. Jednak Violett nie dostała takiego zaszczytu. Zazdrosna o moje stanowisko postanowiła zrobić coś, przez co świat mógł ulec zniszczeniu. Uwolniła Mroka po czym stanęła po jego stronie... Szybko nauczyła się panować nad strachem... Mrok rozpoczął wojnę. Na bitwę nie stawiła się tylko Chmurna Wieża, pojawili się też Strażnicy Marzeń. Szybko traciliśmy siły. Resztę roboty pozostawiliśmy Strażnikom. Udało się... Mrok został uwięziony. Ale Violett, która przybrała już pseudonim „Darkstream” uciekła z pola walki. Pewnej nocy do mojego pokoju wpadła Wiosna. Kazała wszystkim zejść do holu. Wszyscy uczniowie na polecenie Sióstr zebrali się na miejscu. Księżyc miał wybrać nowego Strażnika. Padło na mnie... Następnego dnia przeniosłam się do kwatery Strażników. Wśród nich byli już Strażnicy których poznałaś, oraz Kris. Pierwszy władca Ognia. Szybko zaprzyjaźniłam się z Krisem. Zostaliśmy partnerami. Był jedyną osobą która potrafiła mnie zrozumieć. Przez dłuższy czas był spokój.
Jednak Darkstream postanowiła zaatakować. W tej bitwie poległa większa część Chmurnej Wieży. Ale Violi nie wystarczyło 1000 ofiar. Jak to ona powiedziała „Bez zabicia Strażnika, nie ma zabawy”. Oczywiście jej wybór padł na mnie. Spodziewałam się szybkiej śmierci.
Mimo, że Darkstream zadała śmiertelny strzał jednym ze swoich piorunów.
Ale nie trafił on we mnie. Kiedy otworzyłam oczy zobaczyłam Krisa całego poparzonego i zalanego krwią... Nie dało się go uratować.
Po prostu odszedł do lepszego świata. Zostawił mnie. Wiem, że mnie uratował, ale zawsze zastanawiałam się dlaczego właśnie w taki sposób... Najlepszą zemstą jaką obmyśliliśmy było uwięzienie mojej małej siostrzyczki razem z jej przyjacielem - Mrokiem. Jako partnera przydzielono mi Jacka, pewnie tylko ze względu na moc, bo charakterem różnimy się niemiłosiernie. Mimo to że bardzo lubię Jacka wciąż nie mogę zapomnieć o Krisie, a to trudniejsze niż mogłoby się wydawać - Lizz zakończyła swoją opowieść. Zamurowało mnie... Siedziałam z otwartą buzią i wpatrywałam się w nią z niedowierzaniem.

- Jesteś jedyną osobą której powiedziałam całą prawdę...
- Ale dlaczego akurat mi? - spytałam. Musiałam bo po prostu zbiła mnie z tropu.
- Bo wiem jaka jest twoja historia... Bije od ciebie pewne ciepło którego nie mogę zrozumieć. Jesteś jedyną osobą której nie potrafię czytać w myślach. Jesteś jak tarcza, ale niezwykle otwarta na innych. Nigdy nie zrozumiem czemu to właśnie mnie, zamkniętą w sobie i czasem aż zbyt poważną dziewczynę, wybrano na Strażnika dziecięcych snów i marzeń... Ty jesteś inna, otwarta i ciepła. Nie dorównam ci nawet za 1000 lat...
- Jack, wspominał coś, że kiedyś tańczyłaś
- Tak, jeszcze jako człowiek dawałam lekcje tańca dzieciom z biedniejszych dzielnic miasta w którym się wychowałam, ale tę historię opowiem ci kiedy indziej
- Może dlatego zostałaś wybrana? Księżyc widział ile robiłaś dla tych dzieci jeszcze w swoim pierwszym życiu... Może to się liczy?
- Możliwe... A teraz trzeba iść spać, jest już późno – Lizz zmieniła temat i zgasiła światło.
Zostawiła tylko małą nocną lampkę na stoliku
- Dobranoc – powiedziałam
- Dobranoc...

wtorek, 24 lutego 2015

LBA!!!

 Od Patrycji Jagiełło

1.Czy chciałabyś zmienić coś w opowiadaniu? 
Jak na dzień dzisiejszy nic 
 
2.Czytasz inne blogi?Jakie?
Czytam wiele blogów nie tylko o Jelsie :) 
 
3.Skąd bierzesz inspiracje?
Sny, szkoła, moje życie osobiste, wydarzenia z życia moich przyjaciół
 
4.Co sądzisz o miłości?
Piękna i niebezpieczna 
 
5.Chciałabyś coś zmienić w swoim stylu pisania?
Chyba nie...
 
6.Co chcesz osiągnąć prowadząc bloga?
Rozwijać swoje zainteresowania i wyrażać siebie. 
 
7.Czemu zaczęłaś prowadzić bloga?
Nudy, nadmiary weny i pomysłów 
 
8.Dlaczego taka tematyka?
Top secret 
 
9.Jaki jest twój ulubiony paring z bajek?
Oglądam wiele bajek więc wymienię 5 moich ulubionych z różnych bajek 
*Arcee x Smokescreen 
*Knockout x Airachnid  
*Arcee x Cliffjumper
No i oczywiście Jelsa i Kristanna  
 
10.Jesteś dumna z swojego bloga?
Bardzo :) 
 
11.Jak myślisz czemu zasłużyłaś na LBA?(szczerze)
Nie mam pojęcia :3 ♥
 
Przepraszam że mnie tak długo nie było nie gniewajcie się bo mam szlaban :P  


poniedziałek, 9 lutego 2015


Rozdział 6
 
Oczami Stelli:
Jack usiadł na moim łóżku bez słowa wyjaśnienia.
- Opowiesz mi jak to się stało? - zapytał
- Jak CO się stało? - zaszokowana jego pytaniem, patrzyłam jak bawi się rogiem satynowej pościeli.
- No wiesz, dlaczego byłaś zamknięta w pokoju – wyjaśnił po czym pociągnął mnie za nadgarstek w taki sposób bym usiadła obok niego.
Zgodnie z jego żądaniem opowiedziałam mu całą moją historię.
- No to miałaś cudowne dzieciństwo – stwierdził na koniec
- W ogóle go nie miałam – spuściłam głowę. Jack złapał mnie za rękę
- Teraz będzie dobrze – szepnął czule po czym przytulił mnie do siebie. Nasze twarze dzieliły minimetry. I już mieliśmy się pocałować... Gdy nagle ktoś nam przerwał
- Jak uroczo – powiedział kobiecy głos z ironią w głosie. Rozejrzałam się po pokoju. Na biurku siedziała dziewczyna o czarnych włosach i fioletowych oczach. Uśmiechała się złośliwie, patrząc na Jacka – Ależ nie przeszkadzajcie sobie, lubię patrzeć na cudze szczęście bo to boli, a ból jest dobry!
- Darkstream? Co ty tutaj robisz?! - Jack zerwał się na równe nogi
- Odwiedzam dawnych przyjaciół – wyjaśniła, a na jej bladej twarzy cały czas widniał ten sam uśmiech
- Jak się wydostałaś?! - Jack zadał kolejne pytanie, ale ton jego głosu był coraz bardziej zirytowany.
- Drogi Jacku, przecież minęło już sto lat. Zgodnie z przepowiednią po tym czasie zostanę uwolniona. Tak też się stało – wyraz jej twarzy wydawał się coraz bardziej straszny.
- Ale... Nie mogłaś sama się wydostać! Kto ci pomógł?!! Nie jesteś na tyle silna by mnie zniszczyć, a co dopiero by wyjść z więzienia!!!
- Masz rację, cierpienie, ból i strach dają mi siłę... Wiem czego obawia się każdy z was, tak więc moi maleńcy pomocnicy pomogli mi przywrócić erę lęku! Nauczyłam się wywoływać rzeczy i zdarzenia które powodują u innych rozpacz i lęk. Na przykład: ogień, śmierć, ciemność czy zamknięcie w jednym pomieszczeniu na długi czas! - Darkstream chodziła wokół mnie ostatnie słowa szepcząc mi do ucha... To ona! Ona zabiła moją matkę, ona mnie uwięziła, przez nią powstał pożar!!!
- To ty! Ty zabiłaś mi matkę, ty mnie uwięziłaś! - krzyknęłam
- Mądra dziewczynka – mruknęła
- Odwal się od niej! - rykną Jack strzelając w nią lodem. Jednak dziewczyna zniknęła by za chwilę pojawić się w innym miejscu.
- Nie ładnie Jack, nie ładnie – powiedziała tajemniczo. Zaczęła obracać rękoma tworząc kulę czarnego piasku. Cisnęła nią w Jacka śmiejąc się przy tym. Nagle na jego klatce piersiowej pojawiła się rozległa, krwawiąca rana...
- Co ty mi zrobiłaś? - spytał słabym głosem, po czym osuną się na podłogę...
- Niewiele, to tylko maleńka dawka moich nowych możliwości – wyjaśniła
Jack stracił przytomność. Czarownica zbliżyła się do mnie po czym złapała mnie jedną ręką za gardło. Strasznie piekło, więc zaczęłam krzyczeć. Do pokoju wpadła Lizz z kijem w ręce.
- Darkstream puść ją! - krzyknęła
- Wedle twego życzenia, siostrzyczko – po tych słowach Darkstream zniknęła zostawiając po sobie kupkę czarnego piachu. Spojrzałam na moje ręce. Całe moje ciało pokryło się czarnym piaskiem, który później wyparował. Za to na mych rękach pojawił się napis: „Wróciłam, by przynieść wam śmierć”. Z moich oczu ciekły łzy, tak strasznie to bolało. W dodatku Jack! Lizz podbiegła do mnie rzucając swoją broń na ziemię. Podniosła mnie z drewnianej podłogi i klaśnięciem zapaliła światło. Dopiero w tym momencie zauważyła nieprzytomnego Frosta. Szybko zamroziła jego ranę by powstrzymać krwawienie.
Spojrzała na mnie z zaszokowaniem, a później popędziła w stronę wyjścia, najpewniej po pomoc. Pochyliłam się nad Jackiem. Zaczęłam płakać, już nie zwracałam uwagi na ból. Wszystko zaczęło się palić, w jednej chwili wszystko stanęło w płomieniach. Ktoś wbiegł do pokoju. Spojrzałam w stronę drzwi. Lizz i reszta Strażników. Wszyscy wytrzeszczali oczy. Lizz używając swojej magii, zalała cały pokój gasząc tym sposobem wszystkie płomienie.
- Przenieście go do mojego pokoju i połóżcie na łóżku – rozkazała. North wziął Jacka na ręce i wyszedł razem z resztą Strażników. Lizz podniosła mnie z ziemi i zaprowadziła do swojej łazienki. Przemyła czymś moje rany i obejrzała je ze specjalistyczną dokładnością.


































piątek, 6 lutego 2015

LA razy 4

1. Nominacja do LA!
Co to jest LA? Liebster Avards [rozw. LA] jest otrzymywana od innego bloggera, bądź bloggerki, za "dobrą robotę". Zazwyczaj przyznaje się ją, aby rozgłosić czyjegoś bloga.
Zasady są bardzo proste!
1. Blogger/ka Cię nominuje [musi dać Ci o tym znać]
2. Zadaje Ci 11 pytań, na które odpowiadasz
3. Ty nominujesz 11 blogów
4. Zadajesz im 11 pytań
A teraz zakazy!
1. Nie wolno nominować bloga, który Ciebie nominował!

2. Pytania i Odpowiedzi!
od Wiktorii Kot
1. Kiedy, skąd i jak dowiedziałeś/aś się o Jelsie i jak z początku do tego parringu podszedłeś/podeszłaś?
O Jelsie dowiedziałam się z filmików z YT a było to dokładnie w moje 12 urodziny (czyli jakieś dwa lata temu)

2. Jakie jest Twoje ulubione zajęcie?
Oprócz pisania to Akrobatyka i śpiew

3. Jakie zwierzę kochasz najbardziej?
Kotełki

4. Jak to się stało, że prowadzisz bloga?
Wena!!!! Naszło mnie w szkole i tak jakoś wyszło...

5. Skąd wiesz o blogger.com?
Trafiłam przez przypadek na wakacjach

6. Wzorujesz się na kimś/czymś, pisząc swoje opowiadania?
Nie.

7. Czy ktoś "ze świata realnego" wie o Twoim blogu?
Będę wymieniać imionami, a więc: Maks, Miko, Raf, Jack i Julka

8. Jeśli nie Jelsa... to co?
Oj trudne pytanie...

9. Jaki był Twój pierwszy blog, który czytałaś/eś o Jelsie? Skończył się, czy nadal trwa?
W sumie to nie pamiętam który był pierwszy

10. Jak zdobywasz wenę [wiem, to już było gdzie indziej]?
Najczęściej z własnych snów lub głupich pomysłów mojej kuzynki

11. Czym się zajmowałaś/eś, zanim zacząłeś/aś pisać bloga? Może nadal to robisz?
Tak cały czas piszę opowiadania dla moich koleżanek ze szkoły.. w dodatku trenuję i śpiewam...



Od Patrycji Jagiełło
1.Jak myślisz dlaczego zasłużyłaś na La?
Tego to nawet ja nie wiem :)

2.Kto jest twoim ulubionym bohaterem twojego opowiadania?
Chyba Lizz, no i Jack oczywiście

3.Czy masz więcej blogów?Jeśli tak to podaj adresy.
Mam jeszcze jednego bloga o Jelsie, jednak jakimś cudem straciłam do niego dostęp i nie mogę nic tam napisać [rozpacz i ból ;(]

4.Pieseł czy Koteł?
Kotełek! Mój kotełek jest najlepszy na nic innego bym go nie zamieniła!

5.Dlaczego lubisz pisać powiadania na ten temat?
Lubię pisać opowiadania na każdy temat, postanowiłam także spróbować właśnie na temat Strażników

6.Chciałbyś coś zmienić w swoim życiu?
Na 100% chciałabym mieszkać w mieście

7.Co sądzisz o Jelsie?
Jedno słowo: Kocham!!!

8.Co sądzisz o stereotypach(dla mnie są bezsensu)?
Zgadzam się, czasem się dziwię że ktoś je w ogóle wymyślił

9.Co robisz w wolnym czasie oprócz blogowania?
Tańczę, trenuję, śpiewam

10.Co cenisz w ludziach,a co nie?
Bardzo cenię sobie szczerość i lojalność
Nienawidzę kłamstw

11.Masz możliwość przeleportowania się do świata bajek na zawsze,co robisz?
Decyduje do której bajki się przenieść :)



Od Izy Borowiec
1. Jak długo piszesz bloga ?
Bloga piszę od 29 listopada 2014 roku

2. Ulubiona książka?
Saga Zmierzch

3. Ulubiony film ?
Transformers

4. W opowiadaniu jakiego rodzaju umieściłabyś/ umieściłbyś siebie ? ;)
Sience Fiction

5. Masz rodzeństwo ?
Mam 2 braci i siostrę

6. Czy ktoś z rodziny wie, że piszesz bloga ?
Tak, mój brat i kuzyni

7. Jakie były pierwotne plany przyszłości bohaterów Twojego opowiadania ?
Nie zdradzę bo są one wciąż aktualne :)

8. Czy masz jakieś inne blogi ?
Jak już mówiłam mam tylko nie mogę na nim nic napisać nwm czemu :(

9. Czy chciałabyś/chciałbyś kontynuację Frozen i Strażników Marzeń ? Jeśli tak, to jak miałaby wyglądać ?
Oczywiście że bym chciała... Ale wygląd tej kontynuacji oddaję w ręce twórców

10. Lubisz kiełbasę ? xD (taka ja)
Lubię Xd

11.Precz z komuną !!!! xD (nie mam już pomysłu)
Ha ha ha :)



A teraz zanim mój poprzedni blog poszedł w pizdu, widziałam że jest tam nominacja od Wiktorii Kot, a więc wstawię ją tutaj

1. Czy jakieś postaci z twojego opowiadania odzwierciedlają ciebie, znajomego?
Mnie Lizz, Jack – Jacka chłopaka mojej kuzynki [nawet imię to samo ;P] i Stella moją przyjaciółkę

2. Zakochałaś/eś się w jakimś bohaterze swoich opowiadań?
Top Secret

3. Skąd pomysł akurat na taką historię, nie inną?
Głupawka szkolna

4. Dlaczego kochasz Jelsę?
Bo tag :3

5. Czy zajmujesz się obróbkami graficznymi/filmowymi z Jelsą "i przyjaciółmi"? Jeśli tak, skąd ta chęć? Jeśli nie, to czy chciałabyś/chciałbyś?
Niestety nie zajmuję się czymś takim, nie mam zbytnio czasu :(

6. Ulubione filmy?
Saga Zmierzch [cała seria]
Transformer [wszystkie serie]

7. Ulubione bajki?
Strażnicy Marzeń
Kraina Lodu
Król Lew
Transformer Prime

8. Ulubione książki?
Saga Zmierzch
Chata

9. Jak opisałbyś/ałabyś siebie?
- Wredna
- Zwariowana
- Leniwa
- Zwinna
- Spokojna [cicha woda brzegi rwie]
- Kłótliwa
- Niecierpliwa

10. Czy ludzie z twojego otoczenia [ci, którzy wiedzą o blogu] pomagają ci, są zadowoleni? Innymi słowy... "przyjaźnie nastawieni"?
Sądzę, że tak. Miko i Jack pomagają mi pisać i są bardzo zadowoleni z tego faktu. A mój brat na razie jest za mały by mi pomagać, ale podoba mu się to co robię.
11. Czy masz hopla na punkcie bloga?
Tak, piszę w każdej wolnej chwili (głównie na telefonie) później wysyłam je na facebooku do kuzynki, żeby sprawdziła czy nie ma błędów, no a w domu wstawiam na bloga...


 Nie nominuje nikogo! Dlaczego? 
Po pierwsze nie czytam aż tylu blogów 
Po drugie większość czytanych przeze mnie blogów miała już tysiące LA i nie będę nikomu zawracać głowy nominacjami 
Jeszcze raz wszystkim dziękuję, za to że czytacie moje wypociny :) 
Pozdrawiam **Sisi**
Ps. jak chcecie o mnie wiedzieć coś dodatkowego, to pytajcie w komach :* 

środa, 28 stycznia 2015


Nareszcie... Rozdział 5

Oczami Stelli:
Jack sprowadzał mnie za rękę ze schodów, bo Lizz musiała jeszcze zajrzeć do pokoju. Na dole byli już wszyscy Strażnicy. Zając wielkanocny, zębowa wróżka, piaskowy ludek...
- No, no... Jack co wyście tak się śmiali? - spytał Zając z chytrym uśmiechem
- Yyy... Nic.. - wyjaśnił Jack z kwaśną miną.
- No... Dalej przyznaj się, że zacząłeś lubić tą przepowiednie i już coś ten tego... - Zając wybuchł śmiechem
- A co zazdrosny jesteś? - Spytała Lizz stając przed nami
- No chyba że to z nią coś robiłeś - królik wykrzywił się do Jacka
- Chyba cię łeb szczypie!!! - Zaprotestowali jednocześnie
- Ha ha ha ha... Nawet mówicie jednocześnie! - zając cały czas się śmiał. Trochę się zaczerwieniłam.
- Kangurku bez skojarzeń proszę... - Elizabeth przewróciła oczami
- A cicho bądź kobieto!
- Sam bądź cicho!!!
- Przestańcie się kłócić!!! - Wrzasnął święty - Narobicie sobie wstydu!
- Teraz to mi popsuliście humor - jęknęła Lizz
- Naprawi ci się jak będziesz miała robić śniadanie - odpowiedział Święty uśmiechają się od ucha do ucha.
Później znałam już wszystkich Strażników.
- Śniadanie gotowe! - Krzyknęła Lizz z kuchni.

Oczmi Jacka:
Skierowaliśmy się w stronę kuchni. Na stole było jak zwykle pełno ciast i dzbanki z napojami najróżniejszych rodzaji. Zająłem miejsce między Stellą a Lizz. Później wszyscy zabrali się do jedzenia.
Spojrzałem na Elizabeth. Zabarwiała swoją herbatę na niebiesko.
- Daj trochę - szepnąłem do niej. A ona z wesołym uśmiechem podała mi małą butelkę, w kształcie kropli, z niebieskim płynem o zapachu gumy do żucia. Wlałem trochę do swojego napoju.
- Chcesz? - Spytałem Stellę szeptem
- Co to? - Zapytała ze zdziwieniem
- Takie fajne coś. Farbuje herbatę na niebiesko i w dodatku zajebiście smakuje!
- Dobrze, daj - wskazała na filiżankę. Później oddałem buteleczkę właścicielce. Napiłem się swojego napoju [masło maślane ;)] smakował trochę jak słodka, lekko miętowa, guma balonowa! Po skończonym śniadaniu, Diamond zabrała Stellę by pokazać skończony wreszcie pokój. Nareszcie się z nim uwinęły!

Oczami Stelli:
Po skończonym śniadaniu, Diamond i Emerald zaciągnęły mnie na górę, by pokazać mi mój skończony już pokój. Kiedy tylko otworzyły drzwi zobaczyłam coś pięknego. Pomarańczowe ściany pokoju idealnie kontrastowały z ciemną podłogą. W sypialni były dwa okna. Pod jednym stała czarna toaletka, duża szafa na ubrania o tym samym kolorze. Pod drugim oknem, duże prostokątne łóżko. Także czarne, a na nim pomarańczowo - czerwona pościel. Obok stało czarne biurko, a na nim biały laptop, radio i komórka. W pokoju były też drugie drzwi prowadzące do dużej, białej łazienki. Wróżki zostawiły mnie samą z nowym pokojem. Rozgladałam się ogladając dokładnie każdą rzecz.
Nagle do pokoju wszedł Jack....

Przepraszam że  tak długo to trwało ale miałam szlaban -,- i w sumie to nadal go mam... Jednak piszę z telefonu który tak nie zabardzo się nadaje do pisania bloga... Przepraszam za błędy jeśli jakieś się pojawiły.
Mam też informacje odnośnie drugiego bloga, a mianowicie jakimś cudem straciłam dostęp do tego bloga i nie mogę dodać tam żadnych wpisów :( 
W następnym wpisie pojawi się LA których mam chyba z 5. A teraz mam nadzieje że się podobało i zapraszam do komentowania :*

środa, 21 stycznia 2015


No hej...
Przepraszam że mnie tak długo nie 
było, ale dostałam dość długi szlaban -.-
A poza tym mam remont i moje narzędzie pracy nad blogiem zostało wyniesione do salonu (a rodzice nie wiedzą że piszę i nie mam zamiaru im tego mówić)
Tak czy inaczej, mam dużo nominacji do LA. Kolejny rozdział i nominacje pojawią się w przyszłym tygodniu...
Bardzo przepraszam za tak długą przerwe
;( nie gniewajcie się..
Ps. Piszę z komputera mojego "kolegi"

sobota, 3 stycznia 2015


Rozdział 4

Oczami Stelli :

Schodziłyśmy ze schodów. Po drodze żadna z nas się nie odezwała.
W końcu znalazłyśmy się pod wielkimi drzwiami. Lizz otworzyła je szeroko.
- No hej Jack! - zawołała. Jack stał na końcu ogromnej, drewnianej sali, ciskając w ścianę lodowymi soplami.
- Cześć – mrukną nie przerywając.
- Przedstawiam, odnowioną Stellę! - Jack odwrócił się, a Lizz wepchnęła mnie do sali.
- Wow!!! - chłopakowi aż opadła szczęka. Zaśmiałam się.
- Jack – powiedział Elizabeth
- Co? - wymamrotał nie odrywając ode mnie wzroku
- Łap! - krzyknęła nagle
- Co?! - spytał zaskoczony. W tej samej chwili oberwał jabłkiem w głowę. - Zwariowałaś?!
- Noo... Zabujałeś się – powiedziała tajemniczo
- Nieprawda! - zaprzeczył szybko
- Wgapiałeś się w nią jak w obrazek, oczywiście że tak! - Lizz usprawiedliwiła swoje słowa. Zawstydziłam się.
- Liza – powiedział Jack z tajemniczym uśmiechem – Zatłukę cię kiedyś
- O ile mnie złapiesz!!!

Oczami Lizz:

Zaczęłam uciekać. Wiedziałam że Jack i tak zacznie mnie gonić. Uwielbiałam się z nim drażnić. Tak jak myślałam, ruszył za mną. Śmiałam się. Był szybki, ale i tak mnie nie dogoni. Co jakiś czas robiłam piruety, pokazując tym samym że się z nim bawię.
Co kilka kroków strzelałam w podłogę lodem. Za każdym razem odwracałam się żeby sprawdzić czy to coś da. Dało, ale tylko dwa razy...

W końcu miałam dość biegania w kółko. Zatrzymałam się tuż przed Stellą. Miałam plan.
Wiedziałam że Jack nie znosi przepowiedni, ale miałam zamiar ich zeswatać. Kiedy Jack miał już mnie dorwać odsunęłam się, sprawiając że wpadł na Stelle.

Oczami Jacka:

Już miałem dorwać Lizz kiedy ona naglę się odsunęła.
Z impetem wpadłem na Stelle. Oboje się przewróciliśmy, leżałem na niej.
Nasze twarze dzieliło tylko kilka centymetrów...
Patrzyłem na nią, a ona na mnie. Miała takie cudowne oczy...
No nie i znowu to samo uczucie?! Co się ze mną dzieję!!!
W sumie to ta przepowiednia nie jest aż taka zła [:P] No nie... Jack otrząśnij się!!! Nie możesz się zakochać!
Dobra, poddaje się. Tak zabujałem się. Macie mnie, zadowoleni?
Lizz, zrobiła to specjalnie!!!
Dobrze wie, że nienawidzę tej głupiej przepowiedni! Okey, teraz to paplanina którą wiecznie mnie zadręczali, wydaje się być całkiem fajna...
Wróćmy do rzeczywistości.
Lizz wzbiła się w powietrze i zwijała się ze śmiechu. Ciekawe od kiedy jest taka wesoła?
Wreszcie stanąłem na nogi i pomogłem Stelli wstać.
- A ty co taka wesoła? - spytałem mierząc wzorkiem Elizabeth
- Nie wiem, tak jakoś – wyjaśniła
- Coś chyba za dużo tej niebieskiej herbatki – zażartowałem. W sumie to ta herbata była całkiem dobra.
- Kochani zejdźcie na dół! Strażnicy już są! - zawołał North wpadając do sali treningowej.
- Liza, a co ty taka wesoła? - zapytał wytrzeszczając oczy, a dziewczyna wzruszyła tylko ramionami 


A oto kolejny rozdział... Jeśli komuś się wydaje że jest lekko pokręcony (bo mi na pewno) to jest to wina Miko - mojej kuzynki która pomagała mi to pisać.
A teraz mam nadzieję że się podobało i zapraszam do komentowania :)   

piątek, 2 stycznia 2015


OGŁOSZENIA PARAFIALNE!!! 

Chciałabym was powiadomić,
iż założyłam drugiego bloga (tym razem o Jelsie) 
A oto link: http://jelsaforeverlove.blogspot.com/
Zapraszam i pozdrawiam ♥Sisi♥