niedziela, 14 czerwca 2015

Chyba odchodzę... Co będzie z blogami?


Wypaliłam się, straciłam jakąkolwiek nadzieję, że a tym blogu pojawi się jakikolwiek rozdział.
Czym jest to spowodowane? Brakiem czasu, pomysłów, czy może tym, że po prostu nie mam już siły? Sama tego do końca nie wiem. Może to tylko przez to, że w czasie w którym mnie nie było, stało się zbyt dużo rzeczy które się po prostu na mnie odbiły. Zmieniłam się, to fakt. Nie wiem czy na gorsze czy na lepsze. To musicie ocenić sami. Ale odchodzę tylko z tego bloga.
 Sprawił mi naprawdę wiele przyjemności, jednak wszystko co dobre kiedyś się kończy. 
Możliwe, że kiedyś wiara, oraz przede wszystkim wena powróci. Może kiedyś pojawi się jakiś tam rozdział, o ile, jak to stwierdzili moi przyjaciele, nie wydorośleje do końca i już w ogóle stracę ochotę by kontynuować tą historię. No to w takim razie żegnam to opowiadanie z żalem w sercu. 
DO WIDZENIA!!!

PS. Transformers się nie skończyło rozdziały będą nadal wstawiane 

poniedziałek, 18 maja 2015

WKURWIENIE NA 100000000%!!!!!

Czy wy se ludzie robicie jakieś jaja! Właśnie usunięto mi 2 bloga Jalsa - Przed Świtem! No mnie chyba zaraz coś trafi!!! Jak tak można! Przepraszam za słownictwo ale jestem na maxa wkurwiona! To już drugi blog 😭 :(

niedziela, 17 maja 2015

Rozdział 10:
Stella:
Lecieliśmy nad miastem pogrążonym w jesieni. Wszystkie drzewa były aż czerwone. Wylądowaliśmy nad stawem w parku. Było cudownie. Szliśmy wąską ścieżką. Nad nami tworzył się łuk z czerwnoych liści. Po parku biegały dzieci i co jakiś czas niektóre witały się z Jackiem.
- Cześć Jack - nagle podbiegła do nas mała dziewczynka z bląd loczkami na głowie i uściskała Jacka
- Hej Anitko, co u ciebie? - zapytał biorąc dziewczynkę na ręce
- To twoja żona? - spytała patrząc na mnie wielkimi zielonymi oczkami
- Dziewczyna, Anitko to jest Stella - powiedział
- Kocham cię - dziewczynka przytuliła się do mnie
- Ani, nie powinnaś być czasem z Lizz? - spytał
- A no tak... miałam po ciebie iść, Lizka cię woła! - Anita zaczęła wymachiwać rączkami we wszystkie strony i pociągnęła nas w stronę jakiegoś starego budynku. Był strasznie zniszczony, farba odchodziła, a część okien była zbita i zabita deskami.
- Gdzie jesteśmy? - szepnęłam do Jacka
- To jest dom dziecka, tu mieszka Anita - odparł.
Na korytarzu stała Lizz i kłóciła się z jakimś facetem w garniaku.
Chyba była wściekła bo pod jej stopami tworzył się lód. Facet mruknął coś i wyszedł mijając nas. W korytarzu zaczęły pojawiać się dzieci. Było ich z 15 i każde w różnym wieku.
- Lizz, co tu się stało? - spytał Jack
- Zamykają sierociniec - odparła krótko
- A co będzie z dziećmi? Chyba nie wygnamy ich na ulicę?! - zaczęłam panikować.
- Oczywiście że nie, jaśli ktoś nie zaadoptuje wszystkich do końca Listopada to będzie źle....
- Nie znajdziemy domu 15 dzieciakom w ciągu tygodnia! - zaprotestował białowłosy
- Jeśli się nie uda to trzeba będzie przenieść je do Chmurnej Wierzy - Eliza wzięła na ręce małego rudego chłopca.
- A do innego sierocińca się nie da?- zapytałam ze zdziwieniem
- Widzisz, każde z tych dzieci posiada dar... jest takie jak my. Niektóre to elfy, wampiry, czy właśnie posiadają różne moce. Starsza czrodziejka która opiekowała się sierocińcem jest bardzo chora i nie będzie mogła się nimi opiekować, a starzyści nie dają sobie rady. Nie możemy ich oddać pod opiekę normalnych ludzi. Trzeba będzie poszukać w innych wymiarach, lub poprostu zwołać tu Chmurną Wierzę, Zielone królestwo, Radę Wampirów... - Lizz wymieniała wszystkie nieznane mi wymiary.
- Jednym słowem trzeba ich wszystkich rozesłać do swoich światów. - Jack złapał mnie za rękę
- No tak w wielkim skrócie... jest też szansa że znajdziemy "nienormalne"  rodziny gdzieś tutaj - Jack skrzywił się lekko
- A jeśli nie to? - i w tym momencie zaczęłam panikować, nikomu nie życzyłam losu podobnego do mojego. Na samą myśl o tym całym więzieniu robi mi się słabo. Spojrzałam na Jacka pytająco, a potem przeniosłam wzrok na Lizz. Dziewczyna udawała że podcina sobie gardło. Dobrze wiem co oznacza ten gest...
- A my nie moglibyśmy kogoś zabrać? - spojrzałam na Jacka maślanymi oczami - Hmm, to wcale nie taki zły pomysł - Liza przeczesała palcami swoje długie loki.
- A ja chyba nawet wiem kogo - Jack uśmiechnął się i spojrzał na wciąż przytuloną do jego nogi Anitkę.
- Mówisz poważnie czy znów mnie nabierasz? - Ania podniosła głowę
- Jak Eliza się zgodzi to nie ma problemu - powiedziałam, a dziewczynka spojrzała na czarodziejke oczami zbitego psiaka
- Dobra, Anitko poznaj swoich nowych rodziców - zaczęliśmy się śmiać, ale przerwało nam oślepiająco jasne niebieskie światło. Chwilę później w korytarzu stały dwa elfy, a raczej dwie elfki.
- Casia, Marry to jest Jack i Stella - Lizz przedsatwiła nas elfkom
- Witajcie jestem Merry - czarnowłosa ukłoniła się cały czas zachowując  poważny wyraz twarzy
- Hey, jestem Casia. - Blondynka uściskała nas - Fajnie was wreszcie poznać! Jack, Lizz mi tyle o tobie opowiadała! Naprawdę załatwiłeś Mroka? - dopytywała i chyba nie miała zamiaru skończyć. Jednak Merry zatkała jej usta ręką
- Przepraszam za moją siostrę, jest starsznie ciekawska. Możecie już wracać do Northa, zajmiemy się dziećmi - Merry ponownie się ukłoniła, a my wyszliśmy razem z Anitą.
- Ania, zanieść cię? - zapytała Eliza
- Polecę sama - dziewczynka uśmiechnęła się, a na jej plecach pojawiły się małe zielone skrzydełka tak cieńkie że prawie niewidoczne... Po kilku minutach byliśmy już w domu i odrazu położyliśmy się spać.





Do góry Merry, na dole Casia

-------------------------------------------
Przepraszam was wszystkich bardzo że tak długo czekaliście! Ale miałam tak starszny brak jakichkolwiek pomysłów, że ten rozdział nie mógł szybciej powstać. Nie mam też pomysłów na rozdział do Jelsy :( Jeśli macie jakieś pomysły to mam do was prośbę: wyślijcie mi swoje propozycje na mejla (bądźmy polakami piszmy po polsku) zuza_walkowska@wp.pl Przyjmę każdą propozycję!
Rozdział do Tfp Wojna o Ziemie pojawi się jutro. Zapraszam do komentowania :) Miłego wieczoru ❤

czwartek, 30 kwietnia 2015


Kochani, ważne info!!!
 
Otóż, wyjeżdżam na jakiś tydzień. 
W niedzielę jadę w góry ze szkolną wycieczką,
 a później na Śląsk do rodziny... 
Pewnie się zastanawiacie co to ma wspólnego z blogiem?  
No to tak, w sobotę pojawi się rozdział Tf Prime - Wojna o Ziemię, 
ale nie dam rady się wyrobić z pozostałymi blogami ;(
Rozdziały tego opka, oraz Jelsy spodziewajcie się 10 maja.
Na razie to tyle... Miłego wieczorku **Sisi** 

sobota, 25 kwietnia 2015

Rozdział 9

Narrator:
Twarze naszej parki dzieliło zaledwie kilka centymetrów.
Wszyscy z niecierpliwością czekali na ten pocałunek, nie tylko by zrobić sobie jaja jak co niektórzy, lecz po to by przepowiednia mogła się wypełnić. Niby jeden mały całus, a znaczy tak wiele. Niektórzy jednak nie mają pojęcia, że tak malutki gest, może uratować całą planetę. Darkstream nie wie że przepowiednia nadal nie została wypełniona. Biedna Zła Pani, myślała, że z Ogniem i Lodem, chodzi o jej siostrę i Krisa... Biedny mag Ognia :(
Ale wróćmy do rzeczywistości....

Stella:
W końcu byłam gotowa. Nasze usta się połączyły. Zrobiło mi się tak jakoś ciepło na sercu. Wiedziałam, że Jack to jedyna osoba którą naprawdę kocham. Mogłabym z nim tak trwać całe wieki. Z tą Śpiącą Królewną mieli rację, bo poczułam jak Jack przyciąga mnie do siebie. Jupiii, wygrałam!!! No niestety, wszystko co dobre kiedyś się kończy.
Zaczęło mi brakować powietrza. Odsunęliśmy się. Jack patrzył na mnie wielkimi oczami i z otwartymi ustami. Jezu jakie on ma cudowne oczy!!!!
- Co się stało??? - zapytał siadając na łóżku. Opowiedziałam mu więc całą historię o kompletnie powalonym pomyśle który jednak się sprawdził.
- Kto wymyślił tą Śpiącą Królewnę?! - Jack zerwał się z łóżka i zrobił się czerwony.
- Zając
- Sklepię mu miskę jak go dopadnę! Zemsta będzie słodka – Jack zaczął się śmiać, a oczy aż mu błyszczały z podniecenia. Wyglądał tak śmiesznie. Nagle usłyszeliśmy śmiech dochodzący z dolnej części pracowni.

Lizz:
Czekaliśmy jakieś pół godziny siedząc na czerwonej kanapie stojącej pod oknem.
- Jak myślicie co oni robią tak długo? - spytałam
- Nie ważne co, ważne, że będzie dość ciekawy materiał na szantaż! - Kangurek uśmiechnął się. Chwilę później przyleciała Ruby z ogromnym uśmiechem na twarzy.
- Masz materiał? - zapytał Królik wyrywając dziewczynie telefon
- Około 20 zdjęć, brawo – pochwaliłam Ruby za odwaloną robotę i zaczęliśmy przeglądać fotki. Już przy pierwszym zdjęciu Zając parsknął śmiechem.    
 Kilka minut później, wszyscy tarzali się po podłodze ze śmiechu. Z pewnością warto było czekać, zdjęcia z zaskoczenia zawsze wychodzą najlepiej, a już tym bardziej gdy ktoś nie wie że jest fotografowany.
- Zabiję cię jak usuniesz te zdjęcia! - zagroził mi Kangur wciąż się śmiejąc
- To jest zbyt dobre by to usunąć - parsknęłam śmiechem...
- Z czego się tak śmiejecie? - nagle zza pleców usłyszałam głos Jacka
- Jack! No nareszcie!!! - wrzasnął North klepiąc chłopaka po plecach
- Z niczego... - odparłam szybko
- Śpiąca Królewna - Zajączek uśmiechnął się wrednie
- Zemszcze się! No pokaż co tam macie! - Jack próbował zabrać mi telefon. Szybko włączyłam filmik z naszej wycieczki nad jezioro.
- Oglądaliśmy sobie filmik z naszego ostatniego wypadu nad jeziorko - wydukałam pospiesznie
- Miałaś go usunąć!!!
- Nie ma takiej opcji skarbie - cmoknęłam
- Lizz!!! Jak go usuniesz to zrobię co tylko zechcesz! - błagał
- Usunę... Ale najpierw pokażę go twojej dziewczynie - odparłam
- Co mi pokażesz - spytała Stella która w mgnieniu oka pojawiła się obok nas
- Filmik z naszych ostatnich "wakacji".Twój chłopak skakał do jeziora na bombę i... a z resztą sama zobaczysz!

Narrator - Opis wydarzeń z przeszłości:
Jack stał na moście szykując się do skoku.
- Jak coś sobie zrobisz to dodatkowo dostaniesz kijem po łbie! - zagroziła Lizz wyciągając z torby telefon
- Spokojnie nic sobie nie zrobię...
- Nie skoczysz mam rację?
- Nie pesz mnie Lizka!
- Mam cię popchnąć? - spytała wchodząc na pomost
- Siedź tam gdzie siedziałaś i pozwól mi działać! Lizka teraz zobaczysz historyczny skok na główkę z saltem!!!
- Mhm... dawaj! Zostaniesz uwieczniony na filmie! Będzie dla potomności - dziewczyna włączyła nagrywanie...
Jack długo zastanawiał się nad skokiem. W końcu Lizz nie wytrzymała i popchnęła partnera prosto do wody. Jak na nieszczęście chłopak po drodze do wody zgubił kompielówki... Lizz umierała ze śmiechu, aż do końca filmu.

Stella:
Elizabeth pokazała mi wideo przez które długo nie mogłam przestać się śmiać.
Jack wyglądał na "delikatnie" zawstydzonego tym, że to obejrzałam. No cóż, było warto.
- Dobra, pośmiałaś się to teraz zabieram cię na spacer do parku - zaproponował (a raczej zmusił) Jack
- A co z obiadem? - spytał North
- Zjemy jak wrócimy!!! - odpowiedziałam szybko, bo chwilę później Jack trzymając mnie w ramionach wyleciał przez okno.

niedziela, 12 kwietnia 2015

Nowy Blog??? 

Hej wszystkim! tak wiem dawno nie było rozdziału i na tym blogu jak i na Jelsie ale postaram się coś wstawić już w środę ;)
Chciałam też poinformować was odnośnie nowego bloga. Otóż postanowiłam założyć trzeciego bloga o zupełnie innej tematyce!!!
Nie będzie to nic związane z Disney ani DreamWorks...
Blog będzie o Transformers Prime!!! Więc jeśli ktoś jest fanem wielkich robotów z kosmosu to serdecznie zapraszam... Nie wiem kiedy dodam pierwszy post bo oprawa graficzna nie wygląda jak narazie zbyt ciekawie... ale myślę że Prolog pojawi się w sobotę... Obiecuję też poprawę co do regularności moich dotychczasowych blogów. Nie mam jeszcze ustalonych dokładych terminów, ale myślałam o weekendzie...

Nie przedłużając. mam nadzieję że znajdą się chętni czytelnicy :)
A jak narazie życzę dobrej nocy :*

wtorek, 24 marca 2015

Rozdział 8

Notka ode mnie: Witam z tej strony Jack (jak ktoś nie wie kim jestem to proszę luknąć poprzedni post)! Tak więc, w ramach małej zemsty na Szuszi, pisałem jako Kangurek i pomagałem co do tworzenia fabuły (Zuza coś nędznie ci to szło, nie obraź się Kiciu)... Jeśli rozdzialik się podoba (a już tym bardziej perspektywa Kangurka) to komentować, może Dzida pozwoli mi częściej pisać ;)   

Stella:
Minęło już pięć dni, a Jack nadal śpi!!! Powoli zaczynam mieć dość tej bezczynności.
Próbowaliśmy już wszystkich możliwych sposobów by wybudzić go z tej cholernej śpiączki i nadal nic. Zaczęliśmy go nawet nazywać Śpiącą Królewną. A co jeśli naprawdę będzie spał aż 100 lat? Nie wytrzymam bez niego tak długo!!!
- Nasz Śpiący Królewicz nadal śpi? - spytał Zając kiedy jedliśmy śniadanie
- Jak na razie tak – prychnęła Lizz
- Może obudzi go pocałunek pięknej księżniczki? - Kangurek cmokną kilka razy, udając panienkę z wyższych sfer.
- Zajączku, uważam, że to nie jest dobry temat na żarty – Ząbek wyrwała się z transu mieszania kawy i zmierzyła Zająca ostrzegawczym spojrzeniem.
- Ale wiecie co, to wcale nie taki głupi pomysł... No to dziewczęta, przyznać się która lata za naszym Jackiem? - spytał North i zacierając ręce spojrzał na Lizz, Ząbek i na mnie.
- Liza!!! - zawołał Zajączek
- Kangurku, lubię Jacka, naprawdę, wyjątkowo i mocno szczerze ale nigdy nie będę go lubić-lubić, zrozumiesz to w końcu? - Lizz wstała od stołu a Zającowi aż zabrakło słów. - Ale jeśli chodzi o buzi-buzi, to Stella chętnie się zgłosi!
- No to mamy zwyciężczynie! - siłą zostałam zaciągnięta do pokoju.
- No to my teraz sobie pójdziemy, a wy róbcie swoje – powiedział Mikołaj ciągnąc za sobą wszystkich strażników. Zając wystawił jeszcze głowę by nas podglądać, ale Piasek sprzedał mu szybkiego liścia i od razu mu się odechciało.
Gdy miałam pewność, że wszyscy wyszli, zamknęłam drzwi na klucz (tylko tak na wszelki wypadek).

Lizz:
Schodziliśmy ze schodów.
- Musiałeś mnie walnąć? - prychnął Kangur
- Dobrze zrobił, inaczej śmiałbyś się przez całe wieki... Znając ciebie nagrał byś to i wysłał do internetu – mruknęła Ząbek, która coś ostatnio nie ma humoru.
- Ale wy wiecie, że mam w pokoju kamerę i dałam radę przemycić laptopa, a więc.... - taka moja mała niespodzianka dla Zająca... Ja to jednak jestem dobra (szczerość :P)
- No to na co ty czekasz? Włączać ten sprzęt!!!!

Stella:
Usiadłam na łóżku i przez kilka minut wpatrywałam się w twarz mojego „chłopaka” (o ile można to tak nazwać). Bałam się, bałam się że to nic nie da... A może po prostu bałam się odrzucenia? Co ja gadam! Gdyby nie przerwała nam Violett już dawno byśmy to zrobili!
W końcu wzięłam się w garść. Złapałam Jacka za rękę i odgarnęłam włosy za ucho.
Stopniowo przybliżałam się do jego twarzy...

Zając:
Liza odpaliła monitoring... I już miał się odbyć wielki finał na który czekaliśmy chyba z 30 minut, ale jak zwykle coś musiało się zepsuć i komputer padł...
- No cholera!!! - zawołałem uderzając pięścią w stół.
- Eii, no!!! Co za złom! - Lizz wykrzywiła się zamykając komputer
- Chodźmy się spytać czy już po sprawie, może da się jeszcze oglądnąć to i owo – Mikołaj uśmiechnął się podejrzliwie. Wszyscy się zgodzili i popędziliśmy na górę...
- Stella, już ?! - spytała Lizz pukając do drzwi własnego pokoju
- Nie, nie wiem jak się do tego zabrać – odpowiedziała dziewczyna... Wszyscy odetchnęliśmy z ulgą.
- Zabierasz się do tego jak do igły – odparłem zniecierpliwiony – Tylko pamiętaj że musisz się wczuć!!! Inaczej nie wyjdzie!
- Szybko do okna!!! - popędziła Elizabeth wskazując na drzwi prowadzące na balkon z jej pokoju. Pędem wbiegliśmy na taras i schowaliśmy się za firaną tak by nie było nas widać...
- Nic nie widzę – powiedziała Ząbek.
- Kangurze weź ten łeb!!! - mruknęła Elizabeth
- To powiedz Piaskowi żeby sunął dupę bo zaraz spadnę z balkonu!!!! - warknąłem na nią
- Nie no tak to nic nie zobaczymy! - Miki podrapał się po brodzie...
- Mam pomysła! Zostawię telefon na parapecie... Ruby go przypilnuje!!! - Jak na wezwanie mała czerwona elfka pojawiła się u boku swojej pańci [XD] po czym umieściła telefon na parapecie za doniczkami różowych pelargonii...
- Chodźmy na dół za nim ktoś się skapnie, albo wszyscy spadniemy z balkonu – zaproponowała Ząbek...
No i jak powiedziała tak zrobiliśmy. Wystarczy teraz poczekać aż Ruby wróci z nagraniem, lub fotkami... ale będą jaja!!! 

Notka od PRAWDZIWEJ mnie: Przepraszam za Jacka (za dużo piwa xd) 
sorki