sobota, 3 stycznia 2015


Rozdział 4

Oczami Stelli :

Schodziłyśmy ze schodów. Po drodze żadna z nas się nie odezwała.
W końcu znalazłyśmy się pod wielkimi drzwiami. Lizz otworzyła je szeroko.
- No hej Jack! - zawołała. Jack stał na końcu ogromnej, drewnianej sali, ciskając w ścianę lodowymi soplami.
- Cześć – mrukną nie przerywając.
- Przedstawiam, odnowioną Stellę! - Jack odwrócił się, a Lizz wepchnęła mnie do sali.
- Wow!!! - chłopakowi aż opadła szczęka. Zaśmiałam się.
- Jack – powiedział Elizabeth
- Co? - wymamrotał nie odrywając ode mnie wzroku
- Łap! - krzyknęła nagle
- Co?! - spytał zaskoczony. W tej samej chwili oberwał jabłkiem w głowę. - Zwariowałaś?!
- Noo... Zabujałeś się – powiedziała tajemniczo
- Nieprawda! - zaprzeczył szybko
- Wgapiałeś się w nią jak w obrazek, oczywiście że tak! - Lizz usprawiedliwiła swoje słowa. Zawstydziłam się.
- Liza – powiedział Jack z tajemniczym uśmiechem – Zatłukę cię kiedyś
- O ile mnie złapiesz!!!

Oczami Lizz:

Zaczęłam uciekać. Wiedziałam że Jack i tak zacznie mnie gonić. Uwielbiałam się z nim drażnić. Tak jak myślałam, ruszył za mną. Śmiałam się. Był szybki, ale i tak mnie nie dogoni. Co jakiś czas robiłam piruety, pokazując tym samym że się z nim bawię.
Co kilka kroków strzelałam w podłogę lodem. Za każdym razem odwracałam się żeby sprawdzić czy to coś da. Dało, ale tylko dwa razy...

W końcu miałam dość biegania w kółko. Zatrzymałam się tuż przed Stellą. Miałam plan.
Wiedziałam że Jack nie znosi przepowiedni, ale miałam zamiar ich zeswatać. Kiedy Jack miał już mnie dorwać odsunęłam się, sprawiając że wpadł na Stelle.

Oczami Jacka:

Już miałem dorwać Lizz kiedy ona naglę się odsunęła.
Z impetem wpadłem na Stelle. Oboje się przewróciliśmy, leżałem na niej.
Nasze twarze dzieliło tylko kilka centymetrów...
Patrzyłem na nią, a ona na mnie. Miała takie cudowne oczy...
No nie i znowu to samo uczucie?! Co się ze mną dzieję!!!
W sumie to ta przepowiednia nie jest aż taka zła [:P] No nie... Jack otrząśnij się!!! Nie możesz się zakochać!
Dobra, poddaje się. Tak zabujałem się. Macie mnie, zadowoleni?
Lizz, zrobiła to specjalnie!!!
Dobrze wie, że nienawidzę tej głupiej przepowiedni! Okey, teraz to paplanina którą wiecznie mnie zadręczali, wydaje się być całkiem fajna...
Wróćmy do rzeczywistości.
Lizz wzbiła się w powietrze i zwijała się ze śmiechu. Ciekawe od kiedy jest taka wesoła?
Wreszcie stanąłem na nogi i pomogłem Stelli wstać.
- A ty co taka wesoła? - spytałem mierząc wzorkiem Elizabeth
- Nie wiem, tak jakoś – wyjaśniła
- Coś chyba za dużo tej niebieskiej herbatki – zażartowałem. W sumie to ta herbata była całkiem dobra.
- Kochani zejdźcie na dół! Strażnicy już są! - zawołał North wpadając do sali treningowej.
- Liza, a co ty taka wesoła? - zapytał wytrzeszczając oczy, a dziewczyna wzruszyła tylko ramionami 


A oto kolejny rozdział... Jeśli komuś się wydaje że jest lekko pokręcony (bo mi na pewno) to jest to wina Miko - mojej kuzynki która pomagała mi to pisać.
A teraz mam nadzieję że się podobało i zapraszam do komentowania :)   

9 komentarzy:

  1. Nie jest źle!!!Jest super!!Warto się czasem pośmiać,oj nie wiesz nawet jakie mam teraz rumieńce na twarzy!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest świetny! A świat przecież potrzebuje trochę zakręcenia. Jack wreszcie pogodził się z faktem, że się zabujał. No i dobrze.
    Pozdrawiam i życzę weny ;-)
    ***Niki***

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję bardzo i również pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej! Nominowałam Cię do LA! Więcej szczegółów na: http://jelsa-po-zmierzchu.blogspot.com/2015/01/liebster-avards.html. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. No nareszcie Cię znalazłam. I przyznam teraz nie opędzisz się ode mnie.
    ~Ja
    Ej no Jack co ty chrzanisz a ja ? xD
    ~Elsa

    OdpowiedzUsuń
  6. Nominowałam cię do LA,szczegóły u mnie: http://mojnowyblogjelsawojnastratamilosc.blogspot.com/2015/01/potrojne-liebster-avards.html

    OdpowiedzUsuń
  7. Nominowałam Cię do Liebster Awards :) Więcej info tu: www.frozen-trocheinnahistoria.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń