Rozdział
2.
Oczami
Lizz:
-
Coś długo nie wraca – mruknęłam pod nosem
-
Czyżbyś się o niego martwiła? - spytał Zając z podejrzliwym
uśmiechem
-
Zjadłeś za dużo marchwi, czy ci po prostu odbija? - warknęłam
-
Lizz się zakochała – zaczął nucić. Nawet nie wiecie jaki on
potrafi być denerwujący. - Będzie wesele!
O
nie teraz to przegiął. Złapałam mój trójząb i cisnęłam nim w
kolegę przyszywając go do ściany.
-
Jeszcze jedno słowo, a obiecuje ci że cię utopię! - warknęłam
-
Dobra będę cicho – wykrztusił. Wyrwałam moją broń ze muru.
Ponownie
stanęłam pod oknem. Nagle po plecach przeszedł mi zimny dreszcz.
Jack był niedaleko.
Oczami
Stelli:
Szliśmy
chodnikiem. Żadne z nas nie odezwało się ani słowem.
-
Otwórzcie portal – powiedział Jack w połowie drogi
Potem
pojawił się świecący niebieski okrąg. Jack pociągną mnie za
sobą. Znaleźliśmy się w pracowni Mikołaja. Były to miliony
ogromnych sal, a wszystko w czerwieni i złocie. Wyglądało to
uroczo. Jack prowadził mnie w stronę jakiegoś biura. Za drzwiami
znajdowało się jakieś biurko zza którym siedział masywny
mężczyzna, z tatuażami na rękach i czerwonym płaszczu.
-
North, mam strażniczkę – zakomunikował Jack
-
Bardzo ładnie Jack – Święty nie odwrócił się w naszą stronę
ani na minutę, cały czas bawił się jakimś lodowym samolotem.
Samolocik leciał w naszą stronę, nagle ktoś otworzył drzwi i
samolot rozbił się na tysiąc kawałków. Do biura wszedł... Yeti?
-
Buwrbulm – zamruczał
-
Mówiłem nie teraz, możesz zaczekać z tym pytaniem! - ryknął
North. Yeti zatrzasnął drzwi. - Jack możesz to naprawić?
-
Jasne – Jack wziął do ręki zepsutą zabawkę i w mgnieniu oka
była cała. - Trzymaj
-
Stello, witam cię w naszym gronie. Musisz wiedzieć że nie jedyna
posiadasz moc żywiołów. Jesteś trzecim strażnikiem który ma
taką możliwość.
-
A kto jest pierwszym i ostatnim? - spytałam
-
Pierwszy z mocą lodu stoi obok ciebie, a druga jest Lizz z mocą
wody i lodu.
-
Norrrth!!! - wrzasną kobiecy głos
-
O wilku mowa – Jack przewrócił oczami
Do
gabinetu weszła, a raczej wleciała dziewczyna o czarnych,
lokowanych włosach sięgających do końca pleców. Miała na sobie
niebieski, brokatowy top, czarne bolerko z krótkim rękawem, jeansy
i czarne baleriny z kokardą. Unosiła się 10 centymetrów nad
ziemią za pomocą pary jasnoróżowych skrzydeł. W ręku, niosła
dwa elfy trzymając je za czapki. Nie widziałam jej twarzy bo
przysłaniała ją ukośna grzywka.
-
O co chodzi Lizz? - spytał spokojnie North
-
Możesz mi wytłumaczyć jak twoje elfy znalazły się w moim pokoju
rozlewając na podłogę moje najlepsze perfumy i roznosząc w drobny
piasek wszystkie moje rzeczy?
Faktycznie
od dziewczyny było czuć słodki zapach białych róż.
-
Lizz, zapewniam cię że nie mam pojęcia skąd one się tam wzięły.
I radzę ci się uspokoić bo zaraz całe moje biuro zamieni się w
bryłę lodu.
Lekko
oszołomiona rozejrzałam się po gabinecie. Od stóp Lizz, która
teraz stała na ziemi, do połowy wszystkich ścian rozciągała się
tafla lodu.
-
No dobra – Lizz za pomocą magii zebrała cały lód i uformowała
go w tysiące samolocików. - Twoje nowe zabawki
-
Elizabeth pamiętaj że mamy zakład, nie możesz używać magii wody
przez miesiąc – zachichotał Jack
-
Dla twojej informacji Śnieżynko, zakład jest nieważny od
tygodnia, podczas gdy ty użyłeś swojej magii wycinając głupi
kawał Zającowi – czarodziejka zbliżyła się do Jack, a ich
twarze dzieliło zaledwie pięć centymetrów. Zdenerwowałam się.
Poczułam że lekko się czerwienię. Ukradkiem spojrzałam na twarz
Jacka. Był zły.
-
Jesteś uroczy gdy się złościsz – dziewczyna zmierzwiła włosy
mojemu wybawcy i wyleciała z pokoju.
-
No to poznałaś jednego z członków zespołu. Muszę zwołać
zebranie. Na razie macie czas dla siebie. - North był wyraźnie
zmieszany całą sytuacją.
-
Chodź, oprowadzę cię – Jack pociągną mnie za rękę
wyprowadzając z pokoju .
On
jest taki cudowny!!!
Dzisiaj trochę krótszy rozdział, ale to z racji tego że mam wybite trzy palce i skręcony nadgarstek (piękne te mikołajki)
Już za chwilę opisy postaci. A poza tym wesołych Mikołajków :*
Komentarze mile widziane (hejty też)
Pozdrawiam, ★Sisi★
Po pierwsze - kolejny świetny rozdział
OdpowiedzUsuńPo drugie - co ci się stało w te palce?!
Po trzecie - rysunki Stelli i Lizz są bardzo ładne.
Nie mogę doczekać się środy :-)
Pozdrawiam i dobranoc
ps. dzięki tobie wczoraj zaczęłam pisać nowy rozdział do Frozen Love
***Niki***
Po pierwsze - Bardzo dziękuję :)
UsuńPo drugie - ja tak pięknie gram w siatkówkę że aż trzy palce wybiłam. a nadgarstek skręciłam jak pomagałam tacie zmieniać koło w motocyklu
Po trzecie - wielkie dzięki, cieszę się że się podobają
Również pozdrawiam :)