wtorek, 30 grudnia 2014


Rozdział 3


Oczami Stelli:
Jack pokazał mi całą pracownie, była naprawdę cudowna!!!
Potem pokazał mi górę bazy gdzie znajdował się trzy pokoje. Na każdych drzwiach wisiała tabliczka z imionami: „Lizz”, „Jack”, „Ząbek”, „Zając”, „Piasek” i jeszcze jeden bez tabliczki.
- Co to za pomieszczenia? - spytałam zaciekawiona
- To nasze pokoje, twój będzie ten bez tabliczki. Jeśli tylko Emerald i Diamond uwiną się z nim dzisiaj – mrukną Jack
- A kto to? - zapytałam zaskoczona. Kolejne strażniczki? Jack o nich nie wspominał!
- Emerald, Ruby i Diamond to pomocnice Lizz, taki małe dziwadełka – zachichotał
- Ja ci dam dziwadełka! - pisną cienki dziewczęcy głosik.
Rozejrzałam się dookoła przed nami unosiła się maleńka dziewczynka o zielonych włosach i oczach. Maiła na sobie falbaniastą, szmaragdową sukienkę z maleńkimi diamencikami i srebrne buciki na koturnie. Unosiła się na ledwie widocznych skrzydełkach.
- Emerald nie denerwuj się przecież tylko żartowałem! - usprawiedliwił się – Kiedy pokój będzie gotowy?
- Nie piekl się. Muszę jeszcze coś wiedzieć
- A mianowicie? - warkną Jack
- Jaką masz moc? - spytała Emerald patrząc mi prosto w oczy
- Ja... nie wiem – powiedziałam ze smutkiem
- Niech ci się przyjrzę – mała istotka obleciała mnie dookoła – Jej! Jesteś strażniczką Ognia!!!
- I skąd to podniecenie? - spytał tajemniczo Jack, opierając się o ścianę
- Przepowiednia się wypełni – kolejna elfka pojawiła się przed nami.
Była bardzo podobna do Emerald, tylko cała srebrna
- Co? - Jack wytrzeszczył oczy ze zdziwienia
- Zła Pani światem rządziła, ogromna była jej siła. Strażników rój ją pokonał, została stąd wygoniona. Lecz Darkstream pojawi się znów, pokona ją Ogień i Lód. Prawdziwa miłość zwycięży, a Mrok znów będzie żyć w nędzy... - elfki wyklepały wierszyk
- Ah ta przepowiednia – mój bohater mrukną pod nosem
- Tak Jackuś, ta przepowiednia – srebrna dziewczynka zbliżyła się do jego twarzy.
- Diamond daj sobie spokój – upomniała Emerald – Zaraz pokażemy ci pokój, ale najpierw znajdziemy dla ciebie jakieś nowe ciuszki...
Spojrzałam na swoje ubranie, było brudne i podarte.
- Wy się zajmujcie swoimi babskimi sprawami, a ja tymczasem idę na trening – po tych słowach Jack się oddalił.

Emerald i Diamond zaciągnęły mnie w stronę pokoju Lizz.
- Lizz!!! - wydarła się Diamond otwierając drzwi
- Co znowu?! - spytała Lizz
- Chodź tu! - krzyknęła Emerald
Nie weszłam do pokoju tylko czekałam schowana za drzwiami. Bałam się czy Lizz mnie polubi.
- Co jest? - zapytała
- Musisz zająć się tą nową dziewczyną, wygląda jakby wyszła z kopalni węgla – jęknęła Emerald
- Emerald – upomniała ją Elizabeth
- To zgadzasz się? - spytała Diamond
- Pewnie, że tak – zawołała z entuzjazmem

Emerald i Diamond wepchnęły mnie do środka. Jakim cudem w tak małym ciałku jest tyle siły. Rozejrzałam po pokoju. Miał białą, drewnianą podłogę i turkusowe ściany. Po prawej stronie od drzwi stała biała toaletka z dużym, owalnym lustrem i szafa z rozsuwanymi drzwiami. Po lewej było duże, okrągłe łóżko, dwie małe etażerki na których stały lampki nocne. W kącie pokoju był też telewizor, stolik i dwa fotele zwane „filiżankami”.
W sali unosił się silny zapach białych róż.

- Hej jestem Elizabeth, ale możesz mi mówić Lizz – przywitała mnie dziewczyna
- Jestem Stella – odparłam nieśmiało
- Śliczne włosy
- O... dziękuję – dopiero teraz zauważyłam że moje włosy przybrały dziwny czerwono-pomarańczowo-żółty kolor. Wcześniej były brązowe.
- Oh... pewnie chcesz wziąć prysznic, chodź! - zawołała ciągnąc mnie do innych drzwi.
Była to łazienka. Cała biała z niebieskimi dywanikami i ozdobami. W środku była umywalka, duże lustro, prysznic i oczywiście toaleta oraz kilka szafek i półek. Dziewczyna podała mi czerwony ręcznik, szampon i okrągłą buteleczkę z zielonym płynem.
- Poczekaj dam ci jakieś ubrania – Lizz wyszła z łazienki. Po chwili wróciła trzymając w ręku czarną, koronkową bluzkę, czerwone rurki w czarną kratę i parę czarnych, wysokich trampek.
- Dzięki – powiedziałam. Elizabeth nic nie odpowiedziała, kiwnęła tylko głową i wyszła.

Wzięłam kąpiel i ubrałam się w nowe rzeczy. Rozmiarem pasowały idealnie. Wyszłam z łazienki.
- Dziękuję, ubrania są idealne – powiedziałam
- Cieszę się, że ci się podoba, ale to jeszcze nie koniec – orzekła tajemniczo – Siadaj.
Posłusznie usiadłam na krześle przed toaletką. Lizz ściągnęła mi ręcznik z głowy i sięgnęła po suszarkę. Kiedy moje włosy były już suche, Elizabeth związała je w koński ogon zostawiając na zewnątrz tylko dwa pasemka włosów. Później zabrała się za makijaż.
Na moją twarz została nałożona spora warstwa pudru. Potem przyszła kolej na czarne cienie i tusz do rzęs. Na koniec czerwona szminka. Efekt końcowy był powalający.
- Dzięki, dzięki, dzięki!! - rzuciłam się Lizz na szyję
- To co, teraz idziemy na trening? 
 
 A oto nowy rozdział. Przepraszam, że mnie tak długo nie było, ale w święta w ogóle nie było mnie w domu. Tak czy inaczej mam nadzieję że się podobało :) 
Pozdrawiam ♥Sisi♥  

4 komentarze:

  1. Czy się podobało? Jasne! Rozdział świetny. Bardzo intryguje mnie przepowiednia. Podobają mi się "dziwadełka" Lizz. Są urocze. Mam nadzieję, że kolejny rozdział pojawi się szybciej niż ten ;-)
    Pozdrawiam i szczęśliwego nowego roku!
    ***Niki***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak rozdział pojawi się dużo szybciej, a jeśli dobrze pójdzie to nawet dzisiaj lub jutro. Dziękuję bardzo, również gorąco pozdrawiam i Szczęśliwego Nowego Roku!

      Usuń
  2. Super rozdział!!I ta przepowiednia,chyba Jack poszedł tak szybko na trening bo boi się miłości hehehehe,ale na poważnie rozdział super!Ogień i Lód jak pięknie to brzmi,tak samo pięknie jak Lód i Ogień heheheh,nie no ja nie umiem być poważna.Cóż udanego Sylwestra,żeby na stole nie zabrakło Picolo i Szczęśliwego nowego roku,już 2015~!!!!Weny życzę !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. He he he, ciesze się że się podobało.
      Dziękuję i również życzę Szczęśliwego Nowego Roku

      Usuń